Jak wyglądało Twoje pierwsze zetknięcie się z Gwiezdnymi wojnami?

Moja pierwsza styczność z Gwiezdnymi wojnami to Polska Kronika Filmowa z 1978 roku, w której pojawił się krótki materiał dotyczący filmu pod tytułem Wojna Gwiazd. Tak film został wtedy przetłumaczony w Polsce. Potem w 1979 roku, dwa lata po światowej premierze, brat zabrał mnie do rzeszowskiego kina Zorza na seans. To było dla mnie niesamowite przeżycie. Byłem wtedy w podstawówce i nigdy czegoś podobnego nie oglądałem i nie widziałem.
Co sprawiło, że zdecydowałeś się wstąpić do Legionu?
Przypadek. Nie planowałem tego w ogóle i wyszło to trochę spontanicznie. Wiedziałem o istnieniu polskiej placówki Legionu 501 (wtedy jeszcze była Outpostem, a nie Garnizonem) prawie od samego początku jej powstania w Polsce, ale nie miałem na to po prostu wtedy czasu. Miałem inne zajęcia i obowiązki. Mogłem swoje marzenie zrealizować dopiero w marcu 2013 roku. Zdecydowałem się na to, ponieważ kocham Gwiezdne wojny. Wtedy jeszcze nie do końca byłem w stanie zrozumieć, jak wiele można osiągnąć będąc częścią Legionu 501. Był jeszcze Falkon w Lublinie w 2012 roku, na który wybraliśmy się wspólnie z synem. Wtedy miałem okazję zobaczyć stroje „na żywo” – na Legionistach. Z czasem wszystko mi się poukładało w sensowną całość. Chciałem nie tylko wspólnie spędzać czas z ludźmi, którzy mają podobne zainteresowania, chciałem również pomagać innym. Moje wstąpienie nie byłoby również możliwe, gdyby nie wsparcie mojej żony i mojego syna, również fana SW. Pamiętam do tej pory, jak miałem problem z okularami – goglami do stroju AT-ST drivera: był na nich napis, którego nie chciałem, a nie miałem pomysłu, co z tym fantem zrobić. Żona spojrzała spokojnie i stwierdziła „Nie ma problemu – da się to zrobić…” Raczej nie zarejestrowałbym stroju, gdyby nie jej pomoc. Zresztą oboje – żona i syn od początku mojej przygody w Legionie 501 bardzo mnie bardzo wspierali we wszystkim. To super uczucie: móc czerpać przyjemność z zabawy, przynależeć jednocześnie do czegoś takiego jak Legion 501 i pomagać innym.

Masz aż dziewięć kostiumów – jak do tego doszło?

Naprawdę dziewięć? Tego również nie zaplanowałem. Kiedyś znalazłem w internecie stronę, na której mogłem zobaczyć stroje szturmowców. Myślałem wtedy o zbroi. Udało mi się również odnaleźć forum Legionu 501 Polska i Rebel Legionu Polska. Trochę poczytałem na forum i powymieniałem informacje z innymi. Nie mogłem się zdecydować na coś konkretnego i początkowo wcale nie myślałem o stroju pro-imperialnym, zamierzałem zrobić strój rebeliancki tj. Kyle’a Katarna. Nawet go zacząłem, ale musiałem to przerwać w związku z problemem „materiałowym” i krawieckim – nie mogłem w Lublinie znaleźć nikogo, kto by mi zrobił elementy stroju. W pewnym sensie dobrze się stało (chociaż strój Katarna mam, ale to już raczej inna historia). W końcu doszedłem do wniosku, że chcę mieć na początku coś wygodnego i materiałowego, a nie plastikowego. W ten sposób powstał czarny strój imperialnego oficera. Strój, który z pozoru wydaje się tani i prosty oraz nieskomplikowany. To nie do końca prawda. Wszystko zależy od tego, jak chce się go zrobić i jakie materiały do tego wykorzystać. Można go zrobić, aby po prostu był, tylko aby spełnić minimalne wymagania potrzebne do zarejestrowania stroju. Można też chcieć o wiele więcej i starać się zrobić strój możliwie najbardziej zbliżony do filmowego pierwowzoru. Zaczęło się od tego stroju, a potem już… poszło niejako siłą rozpędu dalej. Każdy kolejny jest w jakimś stopniu wariacją innego. Ponieważ niektóre części z jednego kostiumu można wykorzystać w innym, postanowiłem w pewnym momencie, że nie poprzestanę na jednym i w ten sposób mam ich więcej. Ale że aż dziewięć? Pamiętam o wiele więcej ciekawych bardziej lub mniej sytuacji związanych z moimi strojami np. w trakcie realizacji stroju technika – Imperial Scanning Crew, postanowiłem, że chcę, aby była to wersja tego stroju z VI epizodu. Jedną z niezbędnych części było coś, co na stronie IOC w wymaganiach zostało opisane jako „Greeblie”. Pomyślałem: co to może być? Nijak nie wiedziałem, jak podejść do tematu i jak rozwiązać ten problem, ale w końcu jeden z kolegów Legionistów mnie naprowadził i podpowiedział: „Słuchaj – to takie coś co ma na rękawicy Snow Trooper Commander”. Ba, nawet zrobił i podarował mi tę część!
Czy preferujesz któryś z nich?

Wszystkie bardzo lubię, ale najbardziej jednak Staff Officera – czarnego oficera. Chociaż najbardziej dumny jestem ze stroju oficera Imperialnego Biura Bezpieczeństwa – ISB ze Starej Trylogii, a konkretnie z IV epizodu. To trochę takie moje oczko w głowie. Nie było łatwo i na początku miałem trochę problemów, zwłaszcza z doborem materiału i jego kolorem. Było to dla mnie wtedy wyzwanie. Pierwsze podejście do rejestracji stroju na wyższy poziom niż podstawowy nie udał się, ale postanowiłem się nie poddawać. Dopieszczałem go tak długo, aż w końcu w maju 2019 roku otrzymałem z certyfikat z IOC, że mój strój spełnia wymagania poziomu trzeciego – czyli jest w najwyższym stopniu zbliżony do filmowego. Byłem bardzo szczęśliwy z tego powodu.
Który kostium poleciłbyś komuś początkującemu?
Zdecydowanie „miękki” strój, np. Imperial Brigde Crew lub Imperial Scanning Crew. Są one bardzo wygodne i niedrogie, w sam raz na początek przygody. Można w nich troopować przez wiele godzin.
