Jak zaczęła się Twoja przygoda z Gwiezdnymi wojnami?
Moja przygoda z Gwiezdnymi wojnami rozpoczęła się, o ile dobrze pamiętam, w 1979 roku. Wtedy to jako jedenastoletni chłopiec poszedłem do kina na film. Już sam początek – niezapomniany pościg Tanive 4 przez niszczyciel gwiezdny – wbiła mnie w fotel i tak głęboko zadziałała na moja psychikę, że od tamtej pory mam ją w pamięci. I tak już mi zostało, kolejne filmy, Imperium kontratakuje i Powrót Jedi, tylko pogłębiły moją fascynację nie tylko samym zjawiskiem pod szyldem Gwiezdne Wojny, ale też w ogóle fantastyką. I zaczęło się polowanie na wszelkiego rodzaju zdjęcia, plakaty i artykuły publikowane w ówczesnej prasie, szkoda tylko, że gdzieś na przestrzeni tych minionych lat to wszystko gdzieś przepadło…
Dlaczego zdecydowałeś się dołączyć do Legionu?
O istnieniu Legionu 501 dowiedziałem się jakoś przy okazji pojawienia się w kinach Mrocznego widma, ale decyzja o przystąpieniu pojawiła się dopiero w 2011 roku. W sumie to związana jest z tym cała historia. Wszystko zaczęło się od kupienia wydanej na 9 płytach Blu-ray kompletnej sagi, oczywiście – kompletnej na tamte czasy. Wtedy to, podczas oglądania zamieszczonego na bonusowym dysku filmu o udziale Legionu 501 w Paradzie Róż, żona zadała mi pytanie: „Czemu jako fan Gwiezdnych wojen nie jesteś członkiem Legionu 501?”. Moja odpowiedź była prosta: „Kochanie, nie stać mnie na zrobienie sobie stroju szturmowca za 5 tysięcy złotych”. Odpowiedź mojej kochanej małżonki była wspaniała: „Przecież w grudniu dostajesz jubileuszówkę, to już wiesz, na co ją wydasz”. W ten oto sposób, dzięki niej, już w lipcu 2012 roku zostałem wcielony do Imperium jako TK-4698.
Twoje kostiumy wydają się różnić od siebie przede wszystkim komfortem… skąd taka rozbieżność?
Na chwilę obecną mam dwa kostiumy: szturmowca i Tuskena. Pierwszy strój zrobiłem pod wpływem wspomnianego filmu dokumentalnego, więc wybór był oczywisty. Zresztą, nie ukrywajmy, chyba każdego chłopca najbardziej fascynowali szturmowcy! Tak, wiem, powiecie, że nie trafiali, ale nie dajcie się oszukać, to tylko rebeliancka propaganda! Każdy fan przecież wie o tym, o czym w Nowej nadziei wspomina sam Obi-Wan Kenobi (a jako Rycerz Jedi chyba dobrze wie, co mówi!): „Tak precyzyjnie strzelają tyko imperialni szturmowcy”. Oczywiście, każdy, kto posiada zbroję, dobrze wie, że jest ona niewygodna w noszeniu, dlatego drugi strój musiał być bardziej wygodny. Właśnie dlatego zdecydowałem się na Tuskena. Teraz przynajmniej mogę sobie usiąść, chociaż z widocznością w masce jest jeszcze gorzej niż w szturmowcu. Poza tym nie ukrywam, że ten strój też mi się zawsze podobał.
Jakieś plany na kolejny? Czy już powiedziałeś „dość”?
Czy mam w planach jeszcze jakiś strój? Na chwilę obecną nie wiem. Czas pokaże, może będzie tak jak z moim drugim strojem, kiedy to decyzja o jego zrobieniu zapadła spontanicznie i nie była planowana. Więc kto wie? Niestety, na Vadera jestem za niski, chociaż kilka razy chodziłem w tym stroju i bardzo mi się podoba, więc z racji wieku, jeżeli już będę podejmował decyzję o kolejnym stroju, to raczej będzie to oficer.
Podzielisz się najprzyjemniejszym wspomnieniem z troopingu?
Patrząc na te osiem lat w Polish Garrison i, o ile dobrze policzyłem, 130 eventów, ciężko mi wybrać ten, który byłby godny wyróżnienia. Każdy z nich był wyjątkowy, ponieważ na każdym pojawiła się przynajmniej jedna osoba, dla której spotkanie z przedstawianą przeze mnie postacią było wspaniałym przeżyciem. Tych uśmiechów, pisków i okrzyków radości – a czasami nawet łez wzruszenia – nie da się opisać. Przynajmniej ja nie potrafię… Dlatego każde założenie stroju, czyli każdy event jest tym najważniejszym. Ale skoro muszę wybrać, to niech będzie. Wymienię dwa: mój pierwszy duży event – Star Force 2012 i pierwszy przemarsz zwartą grupą ulicami miasta. To wtedy poczułem, jak bardzo oddziałuje na wszystkich magia Gwiezdnych wojen. No i drugi do tej pory chyba ten najbardziej spektakularny – Star Wars Celebration Europe II (Essen 2013). To tam poczułem siłę przynależności do międzynarodowej organizacji, jaką jest Legion 501st. Stanie w tłumie ponad tysiąca osób w strojach to jest coś.